piątek, 14 listopada 2014

Potwór Frankensteina nazywa się Siwiec

      

     Oburzenie narodu, niesmak i wzgarda, bo Natalia Sieiec jeździ nowym Porshe Cayenne. Jak ona może? Boga w sercu nie ma, bo z jakiej racji jej się należy? 


      Fenomen panny Natalii ani mnie ziębi, ani grzeje, ale mam ubaw po pachy za każdym razem gdy trafię na jakiegoś niusa o niej i poczytam sobie komentarze współczytelników. 

      Jedni twierdzą, że nic sobą nie reprezentuje, że nie zasługuje na sławę, że niczym się nie wyróżnia, że do prawdziwej roboty powinna się wziąć. Słów obrony nie zdarzyło mi się przeczytać, choć przyznać muszę szczerze, że nigdy nie zagłębiłam się zbyt głęboko w tą gównoburzę w komentarzach. 

      A skąd to wszystko? Kto stworzył sławę Natalii? Wy. Kto sprawił, że zaczęła być zapraszana na salony? Wy. Dzięki komu tabloidy śledzą jej życie? Dzięki Wam. Dziewczę było jedną z wielu modelek, ale to ludzie zdecydowali, że to się zmieniło. Dostała swoje 5 minut i skorzystała z niego, tak, jak skorzystałby każdy na jej miejscu. Osoby, które zarzucają żerowanie na sławie, są jednocześnie osobami, które postawiły ją w obecnym miejscu, a także osobami, które najbardziej jej tego miejsca zazdroszczą.

      No bo powiedzmy szczerze. Z czego bierze się ta krytyka? Nic nie zrobiła i jest sławna? I niech jej na zdrowie wyjdzie. Nie wyróżnia ją żaden talent, a mimo to obraca się wśród sław? Przynajmniej sobie pożyje. Jedne gwiazdy zostają nimi dzięki ciężkiej pracy, inne dzięki szczęściu, a jeszcze inne dlatego, że były w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. Natalia miała zainteresowanie mediów przez chwilę, ale dobrze je wykorzystała i teraz odcina od tego kupony przedłużając swoje istnienie w mainstramie.

      Najciekawszą rzeczą jest to, co się dzieje, gdy komuś trafiło się, jak Natalii, złote jajo i go nie wykorzystał. Miał 5 minut, które minęło jak oka mgnienie i nie zostawił po sobie żadnego śladu. Co się mówi wtedy o takiej osobie? Ze nie jest obrotna, sprytu jej brak i inteligencji, bo jak tak można szansy niewykorzystać.

      Hipokryzja hipokryzję pogania. Naród taki pełen empatii, więc gdy komuś się nie uda, pocieszy ciepłym słowem, pogłaszcze po główce. Ale gdy się uda najchętniej urwą tą głowę przy samej dupie.

piątek, 31 października 2014

sobota, 25 października 2014

Umierasz każdego dnia




   Każdy dzień, od momentu Twoich urodzin, jest dniem, który zbliża Cię do śmierci. Powiem więcej. Tych dni wcale nie masz przed sobą tak dużo.

czwartek, 23 października 2014

Jak Cię widzą, tak Cię zwą.


Magd, Meg czy Magdaleniak?

      Każde imię można modyfikować na tyle różnych sposobów, że głowa zaczyna boleć, w momencie, gdy chcemy wyczerpać wszystkie opcje dla choćby jednego. Ile ludzi tyle preferencji do używania danej formy imienia ku uciesze, bądź utrapieniu owego imienia posiadacza.

Bo ty myślisz nie po polsku




    Podobno mam skłonności do amerykańskiego myślenia. Podobno często te myśli werbalizuję. Z całą pewnością wielu ludzi tego nie lubi. Fakt, że nie lubi, to ja nawet rozumiem. Każdy lubi co innego. Oczywistość. Nie lubisz lodów czekoladowych, wybierasz truskawkowe, bananowe, czy, powiedzmy, marchewkowe z nutą bazylii.
    Prawo do lubienia czy nie lubienia jest przyrodzonym prawem ludzkości. 
   Problem pojawia się, gdy równie znaczący odsetek ludzi uważa, że ich – ten nieamerykański oczywiście – sposób myślenia jest tym lepszym. Bo bardziej polskim. Serio.